Sporo twardej walki u Sainza
Carlos Sainz przyznał, że Grand Prix Włoch pełne było twardej walki, a on nie miał ani chwili wytchnienia.
Sainz ruszał do wyścigu na Monzy z pole position i po starcie utrzymał się na czele. Max Verstappen nie dawał jednak za wygraną i od początku rywalizacji zaciekle atakował Hiszpana.
Mistrz świata objął prowadzenie w trakcie piętnastego okrążenia. Sainzowi pozostała obrona podium. Najpierw starał się powstrzymać Sergio Pereza. Zadanie udawało się do 47 okrążenia. Zniszczone opony nie umożliwiły jednak dalszej skutecznej obrony. W samej końcówce rozgorzał wewnętrzny pojedynek w Ferrari. Charles Leclerc chciał być tym lepszym z dwójki Scuderii i kilka razy kibice włoskiej stajni oraz jej kierownictwo wstrzymali oddech.
Ostatecznie Sainz obronił trzecią pozycję i po raz pierwszy w tym sezonie mógł stanąć na podium.
Przepytywany przez Nico Rosberga, Sainz przyznał, że nie miał w wyścigu ani chwili wytchnienia.
- Bardzo ciężko, bardzo. Już ciężej być nie mogło - uznał Sainz. - Szczerze mówiąc, cisnąłem bardzo mocno, by utrzymać za sobą Red Bulle. Przez to oczywiście mocno zużywałem tylne opony.
- Koniec końców, te zużyte opony sporo mnie kosztowały, ale zrobiłem wszystko, co mogłem, broniąc się przed tymi nacierającymi z tyłu. Dowiozłem P3, ale na pewno nie było łatwo.
Na początku finałowego okrążenia niemal doszło do kontaktu z Leclerkiem. Monakijczyk zablokował koła i prawie wpadł w Sainza.
- Twarda walka - kontynuował Sainz. - Zawsze fajnie ścigać się z Charlesem, gdy jest taka okazja. Dziś było podobnie. Wielka walka z Maxem, Checo. Mieliśmy sporo zabawy. Mam nadzieję, że wam też się podobało.
Chociaż pole position Sainza dawało tifosi nadzieje, Red Bull po raz kolejny okazał się w wyścigu bezkonkurencyjny.
- Myślę, że musimy nadal pracować nad naszym tempem i zrozumieniem opon. Dziś było oczywiste, że zbyt mocno zużywamy ogumienie. No i brakowało trochę tempa.
- Jednak w porównaniu do Zandvoort na pewno wykonaliśmy krok naprzód. Tutaj byliśmy tymi najlepszymi z reszty. To dobry wynik dla zespołu.
Facebook Ferrari
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.