Pojedynek w dwóch aktach
Walka Maxa Verstappena i Lando Norrisa podczas GP Emilii Romanii, była bitwą podzieloną na dwie części i każda z nich okazała się zupełnie inna.
W początkowej fazie wyścigu to Verstappen był górą, ponieważ po starcie mógł zwiększać przewagę jadąc na średnich oponach. To zapewniło mu ponad sześć sekund przewagi aż do pierwszej zmiany.
Nie wydawało się, aby sytuacja miała się zmienić, gdy Verstappen założył twarde opony, ponieważ Norris, który stracił trochę czasu na wyprzedzeniu Sergio Pereza z Red Bulla, nie był w o wiele się lepszej sytuacji.
Różnica ustabilizowała się w okolicach sześciu sekund, a potem nawet na krótko wzrosła do około siedmiu, bo w pewnym momencie Norris musiał pilnować zbliżającego się do niego Leclerca w Ferrari.
Jednak na około 20 okrążeń przed końcem wyścigu w Norrisa wstąpiło nowe życie i kierowca McLarena powoli i równomiernie zaczął odrabiać straty do Red Bulla, zapewniając widzom ekscytujący koniec wyścigu.
Z zewnątrz wyglądało to tak, jakby Verstappen miał problemy z samochodem, ale w rzeczywistości sytuacja była bardziej skomplikowana.
W grę wchodziły dwa czynniki. Jednym z nich był fakt, że opony Verstappena wypadły z idealnego okna roboczego, a drugim, że umiejętnie zarządzający oponami Norris skorzystał z ich najlepszych właściwości dokładnie wtedy, gdy to było potrzebne.
Verstappen tak opisał jazdę na swoich oponach: - To było jak jazda po lodzie, czułem jak opony stopniowo tracą przyczepność.
Kluczowe w tym przypadku okazało się to, że Norris uniknął tego samego problemu, bo lepiej zarządzał oponami w początkowej fazie drugiego stintu.
Jedną z cech nowoczesnych opon stosowanych w F1 jest to, że w dużej mierze ich ogólna kondycja zależy od tego, jak są traktowane, gdy po raz pierwszy stykają się z torem.
Agresywne traktowanie ich już na początku, może później negatywnie wpłynąć na ich temperaturę i poziom zużycia. Traktowane delikatnie, tak jak zrobił to Norris, dają pewność, że będą działać znakomicie, gdy osiągną optymalny poziom wydajności.
Lando Norris, McLaren F1 Team, 2nd position, Max Verstappen, Red Bull Racing, 1st position, talk in Parc Ferme
Autor zdjęcia: Sam Bloxham / Motorsport Images
Jak powiedział szef zespołu McLarena, Andrea Stella: - Głównym czynnikiem była temperatura, w której opony mogły pracować. Wyglądało to tak, że jeśli rozgrzejesz opony do zbyt wysokiej temperatury, spadek wydajności będzie dość znaczący.
- Nasze opony na początku wyścigu były zbyt gorące i traciliśmy przewagę nad Verstappenem. Jednak po zmianie opon, Lando kontrolował tempo, gdy opony były świeże, a im są nowsze, tym łatwiej się nagrzewają. Był bardzo cierpliwy i nie rozgrzewał ich zbyt mocno od razu, co ostatecznie się opłaciło – wyjaśnił Stella.
Norris wiedział, co trzeba zrobić, aby trafić we właściwe okno pracy twardych opon. To co zrobił wykraczało daleko poza zwykłą cierpliwość.
W pierwszej fazie drugiego przejazdu zajęło mu trochę czasu, zanim zrozumiał, jak może jechać (w pewnym momencie nadeszła wiadomość radiowa, że inni naciskają mocniej od niego) i jak powinien reagować, kiedy inni wydawali się szybsi.
- Od razu po wyjeździe na twardej oponie nie czułem się komfortowo – powiedział Norris. - Po prostu czułem, że jadę za wolno, ale jak zacząłem przyspieszać, pojawiła się nadsterowność, podsterowność i blokowanie opon. Po prostu opony nie znajdowały się jeszcze w odpowiednim oknie pracy.
- Zasadniczo zmieniłem technikę jazdy, aby zadbać o tylne opony i zużyć bardziej przednie, ponieważ w tym momencie miałem po prostu „za dużo przodu”. Po ok dziesięciu okrążeniach wszystko zaczęło się normować - mówił.
- Wprowadzenie tych wszystkich zmian pozwoliło mi w pewnym sensie przywrócić opony do dobrego stanu. Gdy tylko poczułem się na tyle pewnie, że mogłem zacząć naciskać, wszystko potoczyło się we właściwym kierunku - kontynuował.
Rozważając przypadek Norrisa należy zaznaczyć, że zespół przewidywał, że temperatura na Imoli będzie znacznie niższa niż była, więc jego samochód nie pracował w idealnym oknie.
- Spodziewaliśmy się, że dzisiaj będzie nieco chłodniej i na takie warunki ustawiliśmy samochód. Było znacznie cieplej i zapłaciłem za to cenę - powiedział.
- Dlatego musiałem tak oszczędzać opony, delikatnie podnosić ich temperaturę i dbać o nie. Gdybym tego nie zrobił, po prostu wypadłbym z gry - dodał.
- W trakcie wyścigu byłem naciskany przez Leclerca przez większą liczbę okrążeń niż bym chciał, ale gdy wróciłem do własnego rytmu, natychmiast poczułem się dobrze w samochodzie. Od tego momentu tempo było niesamowite.
Choć Norris opuszczał Imolę zastanawiając się co by było, gdyby miał jeszcze kilka okrążeń więcej, to jasne jest, że wyścig ujawnił zarówno mocne, jak i słabe strony ostatniego pakietu poprawek McLarena.
- Zawsze dobrze jest mieć dobre tempo – powiedział. - Gdy jednak jest cieplej, następuje większe zużycie tylnych opon i wtedy zaczynają pojawiać się trudności. Pewnie mogliśmy się lepiej przygotować na okoliczność warunków atmosferycznych, ale i tak jestem zadowolony z wyniku.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.