Piekielna walka Ogiera
Sebastien Ogier nazwał swoje zwycięstwo w Rajdzie Safari „piekielną walką”, po tym jak przetrwał prawdopodobnie „największą ilość przeciwności”, jakie kiedykolwiek spotkały go podczas rundy Rajdowych Mistrzostw Świata.
Sebastien Ogier, pilotowany przez Vincenta Landaisa, odniósł trzecie zwycięstwo w swojej częściowej kampanii WRC 2023, pokonując kolegów z Toyoty, liderów mistrzostw świata Kalle Rovanperę i Jonne Halttunena. Na mecie dzieliło ich 6,7s.
Ośmiokrotny mistrz świata prowadził od drugiego odcinka, ale napotkał szereg problemów, które zagrażały jego nadziejom na zwycięstwo.
39-latek miał niemal idealny piątek, wygrywając cztery z sześciu odcinków, ale kłopoty z hybrydą w GR Yarisie Rally1 kosztowały go trochę czasu. W sobotę doświadczył także przebicia trzech opon, w tym dwóch podczas ulewnego deszczu, który nawiedził trzynasty oes.
To, w połączeniu z atakiem Rovanpery, zmniejszyło przewagę Ogiera z 32s do 16,7s przed niedzielą.
Rovanpera jeszcze bardziej zwiększył presję, niwelując tę różnicę o połowę na pierwszej próbie finałowego etapu, zanim Francuz uderzył w drzewo, urywając w Yarisie tylną klapę wraz z spoilerem
Ogier zdołał odpowiedzieć, wygrywając następny odcinek, natomiast na przedostatnim miał kłopoty z przegrzewającym się autem w kenijskim fesz-feszu. Natomiast na Power Stage kamień rozbił przednią szybę w aucie. Mimo tych przeciwności wraz z Landaisem cieszył się ze zwycięstwa.
- Nie mogę porównać tego do innych wydarzeń. Oczywiście mieliśmy wiele trudnych weekendów, a mimo to wciąż wygrywaliśmy. Natomiast tym razem ilość rzeczy, która nas dopadła, była prawdopodobnie największa spośród wszystkich zawodów, w których uczestniczyłem - powiedział Ogier.
- Szczerze mówiąc, do samej mety nie byłem pewien, czy się uda. Kamień na ostatnim odcinku prawie zniszczył chłodnicę w samochodzie. Trafił jednak w przednią szybę i na szczęście po lewej stronie, co nie ograniczyło mi widoczności - kontynuował.
- Ciężko określić swoje odczucia. Przez cały weekend zmagałem się z ogromnymi trudnościami. Zazwyczaj walczę z czasem i rywalami, a teraz musiałem jeszcze stawić czoła przeróżnym problemom - zaznaczył.
- Do tego Kalle prezentował świetne tempo i nie był daleko z tyłu, a ja zastanawiałem się, kiedy wreszcie uda mi się płynnie pokonać któryś odcinek, nie będąc hamowany jakimiś przygodami. Natomiast kiedy pod koniec pojawił się alarm z powodu przegrzania silnika, temperatura była naprawdę wysoka. Prawdopodobnie doszło do jakichś uszkodzeń, bo na Power Stage podążaliśmy z ograniczoną mocą - podsumował.
Toyota zajęła w Rajdzie Safari cztery pierwsze miejsca, drugi raz z rzędu w Kenii, co jest powtórzeniem identycznego triumfu z 1993 roku.
Szef ekipy japońskiego producenta, Jari-Matti Latvala, był zaskoczony rezultatem. Jednak przypisuje ten sukces nauce, którą czerpią z bogatej historii zespołu w tym wydarzeniu, szczególnie z lat 80. i 90.
- Kiedy zajęliśmy cztery pierwsze miejsca w zeszłym sezonie, myślałem, że na powtórzenie takiego osiągnięcia będą potrzebne dziesięciolecia, a udało się teraz, zaledwie rok później - powiedział Latvala.
- Mamy doskonały zespół ludzi, niezawodne i mocne auto, a do tego kierowców, którzy mądrze i cierpliwie podeszli do tego wydarzenia. Przyjęcie właściwej filozofii, która była kombinacją szybkiej jazdy i dostosowywania tempa do nierówności, jak również zrozumienia istoty rajdu, przyniosło ten rezultat. Dziękuję wszystkim - podkreślił.
- Zespół czerpie naukę z przeszłości, w szczególności z bogatej historii Toyoty z lat 80. i 90. w tych konkretnych zawodach - podsumował.
Video: Kajetan Kajetanowicz podsumowuje Rajd Safari 2023
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.