Błędy mogą się przytrafić
Charles Leclerc uważa, że szukanie limitu niedostatecznie dobrego samochodu może zakończyć się błędami.
Leclerc znalazł się w ogniu krytyki po tym, jak podczas kilku ostatnich wyścigowych weekendów przytrafiło mu się sporo pomyłek.
Monakijczyk dwukrotnie w podobny sposób uszkodził Ferrari w Miami. Wcześniej w Azerbejdżanie zakończył kwalifikacje w barierze, chociaż nie przeszkodziło mu to w zdobyciu pole position.
Reprezentanta Scuderii skrytykowali David Coulthard, Martin Brundle i Jenson Button. Cała trójka nie wątpi w niezwykłą szybkość Leclerca, ale podkreśliła, iż popełnia on zbyt dużo błędów i nie umie odpowiednio wyważyć ryzyka.
Sam kierowca ma na ten temat inne zdanie. Uważa, że próba wyciągnięcia maksimum z nie najlepszego samochodu „musi” czasami skutkować błędami.
- W pełni koncentruję się na prędkości i odkrywaniu limitów samochodu. Błędy są normalnością - uznał Leclerc. - Po prostu bycie częścią Ferrari wiąże się z presją. Każda najmniejsza pomyłka sprawia, że ludzie są rozczarowani.
Leclerc podkreśla jednak, że obecna gorsza seria i stosunkowo niewielki dorobek punktowy nie powodują, że wspomniana presja istotnie wzrosła.
- Jestem świadomy, jaka odpowiedzialność na mnie spoczywa. Jako kierowca wyścigowy, musisz sobie radzić z presją. To część tego biznesu. Tak samo jak pojedynki koło w koło. A to, że chwilami rzeczy nie idą tak, jak by sobie tego wszyscy życzyli, jest normalne.
- Dobry występ jest mieszanką pracy, przygotowania i ryzyka. Muszę sprawdzić, gdzie jest limit samochodu i opon, zwłaszcza w ostatniej sesji treningowej. Ciężka praca i konsekwencja są niezbędne do osiągnięcia sukcesu, ale nie można zakładać, że wszystko zawsze będzie przebiegać bezproblemowo. To nierealne.
Leclerc jest obecnie siódmy w tabeli kierowców i ma 34 punkty. Liderujący Max Verstappen zgromadził ich 119.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.