Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Pit stopy do poprawy

Toto Wolff przyznał, że Mercedes musi się przyjrzeć swoim pit stopom. Długie zmiany kół okazały się bardzo kosztowne podczas Grand Prix Stanów Zjednoczonych.

George Russell, Mercedes F1 W14, comes into the pit lane for a pit stop

Zanim Lewis Hamilton został zdyskwalifikowany za nieprzepisowe zużycie deski usztywniającej samochód, zaliczył udany wyścig na Austin. Poprawiona podłoga korzystnie wpłynęła na tempo Mercedesa i siedmiokrotny mistrz świata mógł nawet myśleć o zwycięstwie.

Czytaj również:

Linię mety Hamilton przeciął jedynie 2,2 s za Maxem Verstappenem. Pogoń za Holendrem trwała przez kilka ostatnich okrążeń. Wcześniej Mercedes próbował zastosować strategię z jednym postojem, jednak szybko z niej zrezygnowano. Obie wizyty Hamiltona u mechaników trwały sporo powyżej 3 sekund (3,6 s oraz 3,4 s). Red Bull każdorazowo obsługiwał Verstappena średnio o ponad sekundę szybciej.

Ekipa z Brackley zwykle nie jest w czołówce zespołów najszybciej obsługujących kierowców. Zdaniem Toto Wolffa decyduje bardziej sprzęt niż czynnik ludzki. Dodał jednak, że być może Mercedes będzie musiał zrewidować swoje podejście do pit stopów, ponieważ rywale chwilami zyskują sporo cennego czasu.

- Nasza podejście przez ostatnie dwanaście lat wyglądało tak, że nie musimy być mistrzami świata w pit stopach - stwierdził Wolff. - Musieliśmy po prostu unikać bardzo długich postojów. Jednak teraz zdaliśmy sobie sprawę, że na tym polu jest spora rywalizacja i konieczna jest poprawa.

- Dotyczy to głównie sprzętu, wiedzy i sposobu, w jaki jesteśmy ustawieni. Wszystko odegrało pewną rolę.

Sam Hamilton również zauważył, że pit stopy sporo go kosztowały w trakcie wyścigu.

- Myślę, że mogliśmy być w pozycji do walki z Maxem. A tak utrudniliśmy sobie życie o wiele bardziej niż to było konieczne - uznał Hamilton. - Problemem był też start. Zwykle ruszamy świetnie, ale w ten weekend pojawiły się problemy.

- Wydaje mi się, że podczas jednego pit stopu mogłem pojechać trochę za daleko. Utrudniłem sprawę chłopakom i cały postój nie był idealny. Jest więc wiele obszarów, w których mogliśmy być lepsi, ale pozytywne jest to, że w niektórych momentach dorównywaliśmy Red Bullowi tempem. Na koniec straciliśmy tylko dwie sekundy. To dobry znak.

Czytaj również:
Poprzedni artykuł Perez nie musi być drugi
Następny artykuł Misja Verstappena kompletna

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry