Przedwczesna radość kierowcy Ferrari
Charles Leclerc ujawnił po Grand Prix Japonii, że podczas neutralizacji pomylił zwalniającego Pereza z liderem wyścigu, Maxem Verstappenem i myślami był już na podium.
Monakijczyk zakończył zmagania na czwartej pozycji, za Oscarem Piastrim, Lando Norrisem i Maxem Verstappenem. Ferrari nie było w stanie dorównać tempu wyścigowemu McLarena, przez co Leclerc nie mógł walczyć o podium.
Po wyścigu przyznał jednak, że przez moment wierzył, że ukończy rywalizację na trzecim miejscu, po tym, jak zobaczył zwalniający bolid Red Bulla w trakcie wirtualnego samochodu bezpieczeństwa. Leclerc pomylił Pereza z faworytem do zwycięstwa i błędnie odczytał swoją pozycję na torze.
Perez przysporzył rywali o ból głowy, początkowo blokując Norrisa, względem którego miał okrążenie straty, a następnie Leclerca, który był zdezorientowany, nie wiedząc kogo dokładnie mija.
- Widziałem, jak (Max) zatrzymuje się przy wirtualnym samochodzie bezpieczeństwa - wspomniał kierowca Ferrari. - Nie wiem, co tam się stało, myślałem, że nie będzie kontynuował wyścigu. Zasadniczo ustawił się po lewej stronie i wszyscy go wyprzedzali.
- Dlatego aż do ostatniego okrążenia myślałem, że stanę na podium - powiedział. - Dopiero kiedy spojrzałem na tablicę, zorientowałem się, że jestem 4!
Reporterzy jako pierwsi przekazali Leclercowi w padoku, że to Perez zatrzymał się, aby przepuścić stawkę, po tym jak uderzył w bolid Haasa, Kevina Magnussena.
- Oh racja, może to był Checo - przyznał, gdy tylko dowiedział się, skąd wynikało zamieszanie. - W pierwszym momencie myślałem, że Verstappen odpadł z wyścigu i to mnie zmyliło.
- To było maksimum, co mogliśmy zrobić - wyjaśnił Leclerc. - Tempo nie było tak mocne jak McLarena, ale degradacja opon była bardzo niska. Takie weekendy są w pewnym sensie dobre, ponieważ potwierdzają dokładnie to, co zrozumieliśmy podczas ostatnich wyścigów.
- Pierwszy sektor to zdecydowanie jedna z naszych głównych słabości w porównaniu z McLarenem. To tam traciliśmy najwięcej czasu i będziemy nad tym do końca pracować. Przez ostatnie cztery wyścigi bardzo wiele się nauczyliśmy o naszym samochodzie, ale nadal są pewne aspekty, których nie będziemy mogli zmienić przed końcem sezonu. Miejmy nadzieję, że powrócimy w Katarze jako druga najsilniejsza ekipa - podsumował.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.