Twarde opony nie pomogły Ferrari
Frederic Vasseur przyznał, że pozostawienie Charlesa Leclerca na twardych oponach podczas restartu Grand Prix Mexico City pozbawiło kierowcę Ferrari szans na lepszy wynik.
Leclerc w kwalifikacjach zdobył pole position, ale po starcie nie obronił prowadzenia. Wyprzedził go Max Verstappen, a próbę ataku podjął także Sergio Perez. Meksykanin jednak źle ocenił sytuację i między Red Bullem i Ferrari doszło do kolizji.
Meksykanin zakończył występ w domowym wyścigu, a Leclerc jechał z uszkodzoną końcówką przedniego skrzydła, która w końcu się oderwała, wywołując wirtualną neutralizację. Monakijczyk utrzymywał niezłe tempo i zaliczył dłuższy niż rywale stint na pośredniej mieszance, planując tym samym jazdę na jeden pit stop. W alei Leclerc zjawił się na kilka okrążeń przed przerwaniem wyścigu czerwoną flagą, pokazaną po wypadku Kevina Magnussena.
Podczas wymuszonej przerwy zespoły mogły w zależności od dostępności dowolnie wybrać opony. Ferrari zdecydowało się pozostawić Leclerca z twardą mieszanką, zaskakując też rywali z Red Bulla, którzy sądzili, iż pośrednie opony pomogą Monakijczykowi zaatakować Verstappena podczas restartu.
Leclerc nie tylko nie zagroził Verstappenowi, ale wkrótce stracił pozycję na rzecz Lewisa Hamiltona i ostatecznie finiszował trzeci.
- Z perspektywy pitwall wydaje mi się, że pierwszy stint był w porządku - uznał Vasseur. - Okrążenia były na poziomie trzech, czterech dziesiątych części sekundy gorsze od Maxa. Sądzę, że można mówić o dobrym stincie.
- Jeśli chodzi o twarde, ani przez chwilę opony się „nie włączyły”. Zupełnie to nie wyszło.
Pytany czy w Ferrari - wzorem Mercedesa - rozważali zmianę na pośrednią mieszankę, Vasseur odparł: - Szczerze mówiąc, nie. Po restarcie było aż 35 okrążeń lub coś koło tego. I nie spodziewaliśmy się, żeby wytrzymały 35 okrążeń.
- Max też nie był na pośrednich. Innym pewnie pomogło zarządzanie pracą silnika i hamulców. Jednak było to spore wyzwanie. A ponadto nasz zestaw pośrednich był już naruszony.
Ferrari w kwalifikacjach zablokowało pierwszy rząd, ale tylko jeden samochód zdołał wjechać na podium. Pytany czy nie pojawia się frustracja, Vasseur odpowiedział:
- Frustracja to złe słowo. Kiedy kończysz na trzecim i czwartym miejscu, nie można powiedzieć, że był to nieudany wyścig. Ostatni stint mieliśmy zły. To jasne. Ale pierwsza część wyścigu poszła bardzo dobrze.
- Myślę, że od jakiegoś czasu robimy postępy. W sześciu ostatnich weekendach, cztery razy mieliśmy pole position. Dla nas to progres. Musimy być bardziej konsekwentni w wyścigu lub przynajmniej nie mieć takiej różnicy pomiędzy stintami. To często sprawia, że tracimy pozycje.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.