Nie będzie tarć w garażu
Marc Marquez zapewnia, że jego pojedynki z Francesco Bagnaią toczyć się będą tylko na torze i w garażu Ducati nie dojdzie do konfliktu.
Marc Marquez, Ducati Team
Autor zdjęcia: Gold and Goose / Motorsport Images
Marquez po sezonie 2023 zakończył długoletnią współpracę z Hondą i postanowił spróbować swoich sił na Ducati. Dobrze spisał się na maszynie satelickiej ekipy Gresini Racing i przekonał kierownictwo włoskiego producenta do zaoferowania mu fabrycznego etatu na 2025 rok.
Ducati stworzyło więc gwiazdorski skład, bowiem Marquez dołączył do Bagnaii. Wielu obserwatorów spodziewa się jednak nie tylko kolejnego sezonu dominacji posiadaczy Desmosedici, ale i tarć w garażu włoskiej ekipy.
Obawy te już wcześniej starało się zmniejszyć kierownictwo Ducati w osobie Davide Tardozziego, szefa zespołu. Teraz podobną opinią podzielił się Marquez. Chociaż podkreśla on, że Bagnaia z pewnością będzie twardo walczył na torze, poza nim obaj mistrzowie będą potrafili działać na rzecz dobra ekipy.
- Jeśli wsadzisz do tego samego kojca dwa takie „koguty” w wieku 22 i 25 lat, będzie źle. To jak bomba. Jednak on ma 27 lat, a ja 32. Jestem sześciokrotnym mistrzem świata – stwierdził Marquez w programie telewizyjnym El Hormiguero.
- Pecco jest dżentelmenem. Jest bardzo spokojny. Już podczas przedsezonowych testów razem pracowaliśmy i przeprowadziliśmy wiele rozmów, aby nasz motocykl był jak najlepszy. Obaj też jednak wiemy, że od pierwszego do ostatniego okrążenia wyścigu każdy będzie dbał o swoje interesy. A poza torem? To co innego.
- Gdy miałem 20 lat pewnie nie dostrzegałem tych różnic. To była sprawa życia i śmierci. Było o wiele gorzej niż teraz. Jednak w zespole panuje jedność. Pecco jest dżentelmenem. Nigdy nie podnosi głosu. Ale na torze jest walczakiem. Jeśli musi gdzieś włożyć koło, włoży, ale tak to już jest.
Marc Marquez, Ducati Team, Francesco Bagnaia, Ducati Team
Autor zdjęcia: Dorna
Marquez przyznał, że już w momencie podejmowania decyzji o rozstaniu z Hondą miał w głowie myśli o fabrycznym etacie w Ducati.
- Decyzja o odejściu z Hondy była trudna. Nie chodzi o pensję. Trzeba było po prostu podjąć uczciwą decyzję, egoistyczną, dbając o siebie. Zostawiałem zespół swojego życia, przyjaciół, pensję. Jednak priorytetem była odpowiedź na pytanie czy nadal jestem konkurencyjny.
- Dołączyłem do Gresini. Podjąłem ryzyko. To trochę jak inwestycja w karierę. Jeśli miałem okazać się konkurencyjny, wydarzyłyby się kolejne rzeczy. Wiedziałem, że kontrakty dobiegają końca i jeśli dobrze spiszę się w Gresini, jest szansa na fabrykę.
- Trzeba się jednak odkryć i coś udowodnić. Dla mnie to nie porażka. Porażką jest brak próby. Spróbowałem. Poradziłem sobie i teraz jestem w najlepszym zespole. W takim, jakiego chciałem, z najlepszym motocyklem i teraz tylko ode mnie zależy czy zdobędę kolejny tytuł.
Sezon MotoGP ruszy w przyszły weekend od Grand Prix Tajlandii.
Marc Marquez, Ducati Team
Autor zdjęcia: Gold and Goose / Motorsport Images
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.