Dakar. Hero trzyma formę

Nie widząc nic poza piaskiem na przestrzeni kilometrów dwunastego etapu, oes wymagał doskonałego prowadzenia motocykla. Wiele z tutejszych wydm miało strome podjazdy i zjazdy, a ostre słońce jeszcze bardziej utrudniało zawodnikom bezpieczne ściganie.

Zawodnicy Hero MotoSports, zespołu wspieranego przez Motul, ukończyli dwa dni etapu maratońskiego z powodzeniem, bez żadnych problemów z ich motocyklami.

Sebastian Buhler i Ross Branch zameldowali się w piątek w czołowej dziesiątce, kolejno na ósmym i dziesiątym miejscu. Franco Camini był trzynasty.

- Dwie próby maratonu były dość podobne - duże wydmy i szybkie sekcje. Nie było to ciężkie nawigacyjnie, ale jazda była szybka, a ja dobrze bawiłem się na motocyklu - relacjonował Buhler. - Motocykl spisywał się dobrze i podczas maratonu nic nie musiałem przy nim robić. Przed nami jeszcze dwa odcinki.

- To był trochę dziwny dzień. Długo nie mogłem złapać dobrego tempa, a potem podczas etapu nie byłem w stanie odrobić straconego czasu. Tak czy inaczej, jesteśmy w jednym kawałku po maratonie - przekazał Branch. - Motocykl spisał się niesamowicie. Nie mogę doczekać się dwóch ostatnich odcinków. Dziękuję zespołowi za wsparcie.

Jutro na zawodników czeka długa, 520-kilometrowa dojazdówka pomiędzy Shaybah a Al-Hofuf. Odcinek specjalny będzie miał 153 km długości. Wyjazd z Empty Quarter z pewnością będzie decydujący. Będzie to ostatnia szansa na surfowanie po wydmach, a także na walkę o czołowe miejsca w klasyfikacji. Zapowiada się krótka, ale dość intensywna jazda, podczas której ważną rolę może odegrać wytrzymałość fizyczna i mechaniczna.

Czytaj również: