Dobra zachęta od szefa

George Russell stwierdził, że podobał mu się pełen emocji przekaz Toto Wolffa, nakazujący w trakcie Grand Prix Francji ściganie Sergio Pereza.

George Russell, Mercedes W13, 3rd position, Sergio Perez, Red Bull Racing RB18, over the line

Dzięki zaskakująco dobrej formie Mercedesa, Russell w końcowej fazie wyścigu był w stanie utrzymać się za Perezem i miał wielką ochotę na podium.

Podczas jednej z prób ataku doszło do kontaktu - Russell w szykanie zbyt optymistycznie „zanurkował” do wewnątrz i wypchnął rywala z toru. Po tym zdarzeniu denerwował się, że zakręt był już jego i Perez - który, by uniknąć kolizji ściął szykanę - powinien mu oddać pozycję. W końcu przez radio odezwał się Wolff i stanowczo nakazał Russellowi skoncentrować się na wydarzeniach na torze i właśnie na nim próbować wyprzedzić Pereza.

To ostatecznie się udało podczas zamieszania związanego ze wznowieniem rywalizacji po awarii Alfy Romeo Zhou Guanyu. Pytany o wspomnianą sytuację z Wolffem, Russell stwierdził, że podobne zdarzenia zacieśniają więzi w zespole i generalnie taka forma zachęty podobała mu się.

- Myślę, że emocje buzują w nas wszystkich - stwierdził Russell. - Czułem, że przeprowadziłem świetny manewr na Checo, a ostatecznie nie zyskałem pozycji.

- Z całą pewnością mieliśmy dziś dobre tempo. Nawet podobało mi się to, co Toto powiedział przez radio, choć z mojej strony zawsze jest „flat-out”.

- Jesteśmy w tym razem jako zespół, choć kiedy siedzisz w samochodzie, chwilami możesz czuć się osamotniony. Robimy, co możemy, a nie wiemy czemu przyglądają się inżynierowie. Z kolei oni nie zawsze rozumieją, co my czujemy w samochodzie. Takie wymiany zdań mogą nas zbliżyć.

Z kolei Wolff przyznał, że musiał interweniować, ponieważ Russell „zafiksował się” w swoim gniewie i rozpamiętywał nieudany atak.

- Czułem, że cały czas miał w głowie tę sytuację - powiedział Wolff. - Jako kierowca, jesteś sam w kokpicie. Wiedziałem, że musi się z tym zmierzyć i porzucić zdenerwowanie oraz skoncentrować się, by pokonać go na torze.

- W końcówce był sprytny. Pojawiło się zamieszanie z samochodem bezpieczeństwa i on to wykorzystał.

Lewis Hamilton dojechał drugi i Mercedes po raz pierwszy w sezonie wprowadził oba samochody na podium.

Czytaj również:
akcje
komentarze

Przewaga jest większa niż powinna

Hamilton nic nie mógł zrobić

Zaprenumeruj