Przekleństwa Norrisa
Lando Norris nie ukrywał, że wściekł się, gdy podczas neutralizacji w trakcie Grand Prix Japonii niepotrzebnie stracił czas za jadącym wolno Sergio Perezem.
Wirtualny samochód bezpieczeństwa zadysponowano po tym, jak Sergio Perez podjął nieudany atak na Kevina Magnussena i zarówno z Red Bulla, jak i Haasa posypały się odłamki.
Norris był wtedy około 5 s za liderującym Maxem Verstappenem. Jednak w drugim sektorze natknął się na wolno jadącego Pereza. Kierowca McLarena nie był pewien czy Meksykanin ma problemy i stąd jego wolne tempo, więc nie chciał ryzykować wykroczenia polegającego na wyprzedzaniu podczas obowiązywania wirtualnego samochodu bezpieczeństwa. Dzięki temu Verstappen szybko podwoił posiadaną przewagę.
Pytany o całą sytuację przez Motorsport.com, Norris odparł: - Sam nie wiem... On musiał mieć jakieś problemy.
- Rzecz w tym, że nie można wyprzedzać podczas VSC [virtual safety car] o ile rywal nie ma ewidentnego problemu. Nie wiedziałem czy ma jakieś kłopoty, czy po prostu odpuścił. Nie miałem pojęcia o co chodzi, więc nie mogłem ryzykować wyprzedzania.
- Jechał bardzo wolno i kiedy na wyświetlaczu pokazał się koniec VSC, wrzucił jedynkę. Byłem bardzo blisko niego, pojawiłem się po zewnętrznej i prawie we mnie wjechał. Naprawdę nie wiem, o co chodziło.
- Krzyczałem i przeklinałem sam do siebie. Byłem bardzo zdezorientowany. Nie wiedziałem, co mam robić. Traciłem czas do Maxa. Nagle goście z Ferrari byli z 1,4 s za mną, mimo że wcześniej tracili 12 czy 13 s. Straciłem więc z 10 s.
Zdaniem Norrisa Perez, skoro miał uszkodzony samochód i udawał się do alei serwisowej, powinien wyraźniej ustąpić.
- Jeśli miał problem, powinien zjechać i wyraźniej to pokazać. Nie zrobił tego, więc nie mogłem ryzykować ominięcia go przy VSC. Nie sądzę jednak, żeby generalnie to coś zmieniło poza tym, że mocno się zestresowałem. Z drugiej strony, może lepiej było wywierać pewną presję na Maxa. Nie bylibyśmy tak daleko w tyle.
- Byłem sfrustrowany i chyba następnym razem zapytam, co można zrobić. Wydaje mi się, że postąpiłem słusznie.
O sytuacji wypowiedział się także Andrea Stella, szef McLarena. - Nie wpłynęło to na końcowy wynik, ale takie rzeczy zawszę są niekomfortowe.
- Jako kierowca możesz oceniać tylko na podstawie czasu odniesienia, a Lando względem niego sporo tracił. Nigdy nie ma jednak pewności. Być może spowalniający kierowca dostałby karę, ale równie dobrze ciebie mogą wezwać za wyprzedzanie.
- Postąpiliśmy ostrożnie. Postanowiliśmy, że poczekamy i spytamy, ale pochłonęło to trochę czasu.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.