Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Formuła 1 GP Japonii

Przekleństwa Norrisa

Lando Norris nie ukrywał, że wściekł się, gdy podczas neutralizacji w trakcie Grand Prix Japonii niepotrzebnie stracił czas za jadącym wolno Sergio Perezem.

Lando Norris, McLaren MCL60

Wirtualny samochód bezpieczeństwa zadysponowano po tym, jak Sergio Perez podjął nieudany atak na Kevina Magnussena i zarówno z Red Bulla, jak i Haasa posypały się odłamki.

Norris był wtedy około 5 s za liderującym Maxem Verstappenem. Jednak w drugim sektorze natknął się na wolno jadącego Pereza. Kierowca McLarena nie był pewien czy Meksykanin ma problemy i stąd jego wolne tempo, więc nie chciał ryzykować wykroczenia polegającego na wyprzedzaniu podczas obowiązywania wirtualnego samochodu bezpieczeństwa. Dzięki temu Verstappen szybko podwoił posiadaną przewagę.

Pytany o całą sytuację przez Motorsport.com, Norris odparł: - Sam nie wiem... On musiał mieć jakieś problemy.

- Rzecz w tym, że nie można wyprzedzać podczas VSC [virtual safety car] o ile rywal nie ma ewidentnego problemu. Nie wiedziałem czy ma jakieś kłopoty, czy po prostu odpuścił. Nie miałem pojęcia o co chodzi, więc nie mogłem ryzykować wyprzedzania.

- Jechał bardzo wolno i kiedy na wyświetlaczu pokazał się koniec VSC, wrzucił jedynkę. Byłem bardzo blisko niego, pojawiłem się po zewnętrznej i prawie we mnie wjechał. Naprawdę nie wiem, o co chodziło.

- Krzyczałem i przeklinałem sam do siebie. Byłem bardzo zdezorientowany. Nie wiedziałem, co mam robić. Traciłem czas do Maxa. Nagle goście z Ferrari byli z 1,4 s za mną, mimo że wcześniej tracili 12 czy 13 s. Straciłem więc z 10 s.

Czytaj również:

Zdaniem Norrisa Perez, skoro miał uszkodzony samochód i udawał się do alei serwisowej, powinien wyraźniej ustąpić.

- Jeśli miał problem, powinien zjechać i wyraźniej to pokazać. Nie zrobił tego, więc nie mogłem ryzykować ominięcia go przy VSC. Nie sądzę jednak, żeby generalnie to coś zmieniło poza tym, że mocno się zestresowałem. Z drugiej strony, może lepiej było wywierać pewną presję na Maxa. Nie bylibyśmy tak daleko w tyle.

- Byłem sfrustrowany i chyba następnym razem zapytam, co można zrobić. Wydaje mi się, że postąpiłem słusznie.

O sytuacji wypowiedział się także Andrea Stella, szef McLarena. - Nie wpłynęło to na końcowy wynik, ale takie rzeczy zawszę są niekomfortowe.

- Jako kierowca możesz oceniać tylko na podstawie czasu odniesienia, a Lando względem niego sporo tracił. Nigdy nie ma jednak pewności. Być może spowalniający kierowca dostałby karę, ale równie dobrze ciebie mogą wezwać za wyprzedzanie.

- Postąpiliśmy ostrożnie. Postanowiliśmy, że poczekamy i spytamy, ale pochłonęło to trochę czasu.

Czytaj również:

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Sainz był rozbawiony
Następny artykuł Ocon rozwiał wątpliwości

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska