Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Formuła 1 GP Azerbejdżanu

Leclerc za słabo się bronił

Charles Leclerc przyznał, że w walce z Oscarem Piastrim o prowadzenie w Grand Prix Azerbejdżanu nie bronił się wystarczająco mocno.

Charles Leclerc, Ferrari SF-24

Charles Leclerc, Ferrari SF-24

Autor zdjęcia: Andrew Ferraro / Motorsport Images

Leclerc po raz czwarty z rzędu zdobył na ulicach Baku pole position, ale kolejny raz nie przemienił go w zwycięstwo.

Po starcie wszystko szło po myśli kierowcy Ferrari. Obronił on prowadzenie i stopniowo budował przewagę nad Piastrim oraz Sergio Perezem. Ta w pewnym momencie przekraczała już 5 sekund. Jednak po pit stopie – jedynym i dla Leclerca, i dla Piastriego – rywal z McLarena znalazł się bardzo blisko i odważnym manewrem w zakręcie numer 1 wyszedł na prowadzenie.

Czytaj również:

Leclerc niemal do samego końca wyścigu próbował odzyskać pozycję, atakował wielokrotnie, ale za każdym razem brakowało kilku metrów. W końcówce opony w SF-24 poddały się i ważniejszym zadaniem stała się obrona przed Perezem.

Po wyścigu Leclerc nie ukrywał, że wspomniany manewr Piastriego w jedynce mocno go zaskoczył. Monakijczyk miał do siebie pretensje za niewystarczająco agresywną obronę.

- Szczerze mówiąc, wyścig przegraliśmy na końcu prostej, gdy nie broniłem się wystarczająco mocno – opowiadał Leclerc. - Jednak tak czasami jest i popełnia się błąd. Wyciągnę z tego wnioski.

- Kiedy Oscar mnie wyprzedził, pomyślałem sobie: „W porządku, teraz trzeba zachować spokój, zadbać o opony i go wyprzedzić”. Jednak było to trudniejsze, niż sądziłem. Na końcu prostej nie mogłem się zbliżyć na tyle, na ile chciałem. McLaren miał chyba mniej docisku, więc na prostej byli bardzo szybcy. Z kolei w zakrętach to my byliśmy górą.

Oscar Piastri, McLaren MCL38, Charles Leclerc, Ferrari SF-24

Oscar Piastri, McLaren MCL38, Charles Leclerc, Ferrari SF-24

Autor zdjęcia: Dom Romney / Motorsport Images

Leclerc sądził, że Piastri przesadził z tempem i opony w MCL38 przestaną w końcówce działać. Jednak to ogumienie w SF-24 nie wytrzymało trudów i prawdopodobnie jedynie dzięki kraksie Sergio Pereza i Carlosa Sainza Leclerc zachował drugą pozycję. Kierowca Ferrari tłumaczył, że w treningach nie zaliczył długich przejazdów, stąd forma opon była dla niego pewną niewiadomą.

- Byliśmy konkurencyjni, a samochód spisywał się dobrze. Niestety, jeśli o mnie chodzi, nie wykonaliśmy w FP1 i FP2 żadnych przejazdów z dużą ilością paliwa. Ustawiliśmy samochód, ale w trakcie wyścigu trudno było tym setupem zarządzać, zwłaszcza na twardej mieszance.

- Miałem spore problemy z zachowaniem żywotności ogumienia. Pod koniec naprawdę myślałem, że wyląduję na ścianie. Niewiele brakowało.

Czytaj również:

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Najlepszy wyścig Piastriego
Następny artykuł Norris zaskoczony końcowym wynikiem

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska