Ferrari zadowolone z progresu
Mattia Binotto, szef Ferrari, przyznał, że progres jaki ekipa poczyniła w trakcie bieżącego sezonu jest większy niż pierwotnie oczekiwano.
Autor zdjęcia: Zak Mauger / Motorsport Images
Włoska stajnia rozpoczęła sezon z samochodem, który miał dużo mniejszy docisk niż główny rywal z Mercedesa. Ferrari przyjęło koncepcję niskiego oporu, by zapewnić sobie przewagę na prostych.
Jednak bezsprzeczna dominacja srebrnych strzał na początku roku - osiem zwycięstw i pięć dubletów z rzędu - zmusiła Scuderię do pracy nad dodaniem docisku, a także poważnej analizy całego procesu rozwoju.
Postęp zaczął był widoczny od czerwcowego Grand Prix Francji. Ferrari zdecydowało się zrezygnować z nowej podłogi, ponieważ nie spełniła ona pokładanych w niej nadziei. Jak przyznał sam Binotto, wyniki od tamtej pory przekroczyły oczekiwania. Podczas rozmowy poprzedzającej Grand Prix Stanów Zjednoczonych Włoch żartował, że sytuacja była zbliżona do początku sezonu - wtedy wyniki również przebiły to czego się spodziewano, jednak w negatywnym sensie.
- Pokazuje to, jak dodanie siły docisku może pomóc lub zaszkodzić. Poziom wrażliwości na docisk przy tego typu oponach jest bardzo wysoki. Dlatego też uważam, że nawet jak poprawa jest niewielka, to można zyskać dużo więcej niż się oczekuje.
- Prawdopodobnie wynika to też z pewności, jaką mają kierowcy. Czują lepszą przyczepność i poprawia się ich wydajność.
- Generalnie progres jest zwykle sumą pewnych rzeczy. W Singapurze mieliśmy nowy pakiet aero. To nie jedyna poprawka, ale z pewnością znacząca. Gdy spojrzy się na czasy okrążeń, to zysk w kolejnych wyścigach przekroczył nasze oczekiwania.
Ferrari zdobyło po letniej przerwie pięć pole position z rzędu i ruszało z pierwszego pola także w Meksyku, ponieważ Max Verstappen otrzymał karę relegacji. Chociaż przewaga w czasówce zbiegła się w czasie z kontrowersjami dotyczącymi silnika, postęp zanotowany przez zespół od czerwcowej rywalizacji na Paul Ricard jest wyraźny.
Mimo że zyski w tempie kwalifikacyjnym nie zawsze miały swoje odzwierciedlenie w czasie niedzielnych wyścigów, a po Grand Prix Stanów Zjednoczonych pojawiło się wiele znaków zapytania związanych z dyrektywą techniczną FIA, Binotto twierdzi, iż osiągi w obszarze aerodynamiki uległy pozytywnej zmianie w stosunku do rywali.
- Polepszyliśmy zachowanie naszego samochodu w zakrętach i zmniejszyliśmy stratę do rywali. Jesteśmy teraz znacznie bliżej. Nadal mamy naszą przewagę na prostych, więc ogólnie pakiet poprawił się i często jesteśmy najszybsi.
Scuderia na początku sezonu była przeciwna używaniu opon Pirelli w specyfikacji 2019. Włoskiej stajni ciężko było zrozumieć ich zachowanie, a Mercedes w tym obszarze zyskał sporą przewagę.
Binotto stwierdził, że „kombinacja czynników” sprawiła, że jego ekipa nie ma już problemów z ogumieniem.
- Po pierwsze lepiej rozumiemy samochód pod względem ustawień i balansu. Poprawiliśmy nasze podejście do tych rzeczy.
- Pakiet aerodynamiczny przygotowany na Singapur był znacznym krokiem naprzód. Pomógł także w kwestii opon, jeśli chodzi o ich okno pracy, a także degradację.
- Poza tym uważam, że rozgryźliśmy pracę tych mieszanek. Wydobywamy z samochodu maksimum potencjału, zwłaszcza w kwalifikacjach - podsumował Mattia Binotto.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze